Augustyna i Radosław, czyli kochając się para w subtelnym teledysku ślubnym z wesela w Residence w Kaliszu

subtelny, narastający, uczuciowy


Teledysk ślubny Kalisz. Tak moglibyśmy w skrócie i bez emocji opisać ten krótki film ślubny, który zrobiliśmy dla Augustyny i Radosława. Ich ślub zaplanowany był w kościele św. Rodziny w Kaliszu, a wesele w Komoda Club Residence również w Kaliszu. Także pytanie podczas naszego pierwszego kontaktu z Augustyną czy „tylko filmujecie śluby w Krakowie ?” teraz wspominam z uśmiechem. Dla kamerzysty na wesele z Krakowa, który nie ogłasza się nigdzie jako filmowiec ślubny w Kaliszu, każde zapytanie wyjazdowe łechta jego ambicje. Tak było i tym razem. To jeśli mnie, filmowca ślubnego z Krakowa pomimo tylu dostępnych kamerzystów z Łodzi zapraszają aż tam to chyba robię naprawdę oryginalne teledyski ślubne!?

Tak, trzeba sobie coś wmawiać, żeby żyło się lepiej hehehe. No więc po chwili samo zachwytu jaką przeżyłem z kolegą byliśmy gotowi na to wyjazdowe wyzwanie ślubne. Kiedy nadszedł czas filmowania wesela w Kaliszu wyruszyliśmy z radością. Nasz entuzjazm stopniowo zmywał stan dróg w centrum miasta jak i mijanych kamienic. Na szczęście kiedy dotarliśmy przywitał nas radosny Radosław i wszystko nabrało kolorytu. Pan Młody przygotowywał się w mieszkaniu w bloku. Kiedy na niego czekaliśmy (był jeszcze u fryzjera), wpadliśmy na pomysł, aby zrobić jakieś ciekawe ujęcie budynku. Nasza para nie zdecydowała się na filmowanie ślubu dronem więc ujcie z lotu ptaka nie wchodziło w grę. Ale. Padł pomysł, aby spróbować nagrać blok, w który mieszka Radosław z … sąsiedniego bloku. W ten sposób dla jednego ujęcia zaczęła się cała akcja. Kiedy już udało się przekonać któregoś z kolei mieszkańca sąsiedniego bloku żeby wpuścił mnie do środka, zaczęło się szukanie właściwego kadru. Chodziło o zrobienie ujęcia z okna na klatce schodowej. Okazało się, że ze statywem i całym tym filmowym ustrojstwem jest bardzo niewygodnie.

Ciężko było ustawić fajny kadr. Okno na 9 piętrze jak i pozostałych było wysoko i nie dawało komfortu uzyskania pożądanego ujęcia. Co tu zrobić. A może by tak podzwonić po mieszkaniach ostatniego piętra ? Czemu nie?! Wyjaśniając ten abstrakcyjny pomysł kolejnemu mieszkańcowi, w końcu znalazła się miła Pani, która powiedziała, coś w stylu: „jasne nie ma problemu”. Więc rozradowany, ze statywem i całym sprzętem wszedłem do mieszania zupełnie obcej osoby. Dla mojej wygody udostępniono mi balkon. Tu już było ekstra. Zrobiłem kilka fajnych ujęć bloku Radosława. Chodziło o zdobycie fajnego ujęcia budynku, w którym mieszkał żeby oddzielić tym jego przygotowanie od Panny Młodej, która mieszkała i przygotowywała się w centrum Kalisza.

Chodzi o to żeby widz wiedział ,ze miejsca przygotowań Panny i Pana Młodego to dwa różne miejsca. No i się udało! Co ciekawe, kiedy filmowałem budynek, akurat przyjechał Radosław więc wycelowałem go na zoomie i nagrałem jak wchodzi do swojej klatki. To ujęcie weszło też do całej wersji filmu ślubnego. W prezentowanym tutaj teledysku znalazło się jedno z wariacko zdobytych ujęć z balkonu miłej Pani sąsiedniego bloku – pozdrawiam !!. Nie wiem czy się Wam spodoba ale lubię je do dziś! Bez obaw, reszta ujęć już nie wymagała takiej ekwilibrystyki.

Ok. Po tym malowniczym wstępie filmowego dnia byliśmy już u Pana Młodego. Tu udało się zebrać fajne ujęcia z ubierania się Radosława. Jak się okazało Pan Młody grał na gitarze, niestety nie dał się namówić na prezentację swoich umiejętności. Zaakcentowaliśmy to ujęciem z butami, które zobaczycie w teledysku. Kiedy już nasyciliśmy się ujęciami przyszedł czas na powrót do centrum Kalisza. Tłukąc się po ledwo żywych ulicach zmierzaliśmy do celu, aby filmowanie ślubu w centrum miasta na stałe zapisało się w naszym filmowym CV. Kiedy już dojechaliśmy czekał nas spacerek z wszystkimi sprzętami na 3 czy 4 piętro. Oh yeah! Zanim jednak zaczęliśmy się rozkoszować marszem po 3 setowych schodach na każde piętro postanowiliśmy zrobić jakieś fajne ujęcie miejsca zamieszkania Augustyny. Dla urozmaicenia uznaliśmy, że w subtelnym teledysku i filmie ślubnym lepiej będzie pokazać nie tyle samą kamienicę co ulicę z ciągiem kamienic.

Takie przedstawienie to trochę jak kartka ze wspomnieniami na lata. „Moja ulica, mój dom”. To ujęcie też jest w prezentowany tu teledysku. No dobrze. Po wgramoleniu się na górę zaczęliśmy wychwytywać różne naturalne kadry. Naturalne, bo staram się wyłapywać sytuacje bez ustawiania par. Filmując przygotowania Panny Młodej czekaliśmy na przybycie Pana Młodego. Augustyna ubierała się w bardzo miłej atmosferze więc przygotowania ślubne przebiegały bardzo przyjaźnie. Kiedy już była gotowa, padła informacja, że Radosław jest już blisko. No to rura na… balkon! Tego dnia jakoś upodobałem sobie te kaliskie balkony, heh. Czekałem długo. Czekałem, czekałem. Jest! Złapałem jak Pan Młody jedzie zabytkową Syrenką na wesele ulicą Augustyny wprost pod jej kamienicę. Niby nic takiego, ale miałem wielką radość, że mi się udało to uchwycić. Kiedy Pan Młody pokonał trud wszystkich stopni, mógł wreszcie zobaczyć swoją wybrankę.

Było wzruszająco ale to już w tylko w pełnym filmie ślubnym tych dwojga zakochanych. W mieszkaniu odbyło się także błogosławieństwo, po którym wszyscy udali się do jednego ze starych kaliskich kościołów. Był to kościół pod wezwaniem Świętej Rodziny w Kaliszu. Oprawa ceremonii ślubnej została upiększona śpiewem chóru. Bez tego jednak i tak ten ślub byłby piękny. Radość, łzy, wszystko wymieszane. Ale tak pozytywnie. Najciekawsze fargmenty z czytania jak i kazania oczywiście znalazły się w całym filmie ślubnym. Podobnie z ujęciami najbliższych, którzy byli w kościele. W teledysku trochę inaczej przedstawiamy te wydarzenia ze względu na ograniczenie czasowe. Ale tego chyba nie trzeba wyjaśniać. Po ślubie przyszedł czas na zabawę.

Wesele było bardzo radosne. Wszyscy chętnie tańczyli. Nieraz jest tak, ze czeka się z filmowanie tańców na weselu aż ludzie ośmielą się w końcu wyjść na parkiet. Tu nikt na nic nie czekał. Po pierwszym tańcu było tłoczno na parkiecie i tak do samego rana. Para zdecydowała się na elegancki pierwszy taniec. Był też ciężki dym na pierwszym tańcu co z pewnością dodało klasy temu oryginalnemu występowi młodych. Wszystkim się podobało. Za swój pierwszy taniec para otrzymała gromkie oklaski, a później było tylko weselej. Mimo, że jesteśmy filmowcami ślubnymi z Krakowa i po skończonym filmowaniu wesela w Kaliszu czekał nas długi powrót to wcale nie żałowaliśmy.

Było super! Augustyno i Radosławie! Dziękujemy, że zaufaliście kamerzystom ślubnym z Krakowa, którzy mogli filmować Wasze wspaniałe rodzinne wesele w Kaliszu.

Inne teledyski ślubne Kamerzysty z Krakowa

Instagram